Szklana Góra
Napisano przez dnia 18 lipca 2013 w Poezjasiedzę przed domem
na ławce drewnianej
i widzę, że nad łąki łonem
na szczycie góry szklanej
siedzi dziewczyna i krzyczy donośnym tonem
coś o istocie słońcem opalonej
w moich myślach przebiega cichy dreszcz,
a nagle jakby w ciszy skąpany pojawia się deszcz
i jakby śpiewał historię tej dziewczyny młodej
o przyjaciółce jej drogiej
zaraz do oczu napływa mi litr łez,
skulam się na ławce,
wyrzucam z umysłu milion tez
i skupiam się na w rękach trzymanej karafce
i nagle z błogiego stanu wyrywa mnie dziki krzyk,
to brzmi jakby zwierzęcy ryk;
to ta dziewczyna: młoda, zrozpaczona,
wyraźnie w swej niedoli nie ukojona
w mgnieniu oka wyrzucam karafkę i zrywam się z ławki
biegnę na szczyt góry szklanej,
w połowie tej góry nie widać już mojej ławeczki drewnianej
i wtedy żałuje tej mojej karafki,
co wyrzuciłam, zrywając się z ławki
wspinam się, lecz wejść nie mogę,
na szklanej tej górze zgubiłam swą drogę
widzę już tylko to dziewczę młode, co teraz bez tchu leży na półce szklanej,
jej ciało będzie przez nas zapomniane
opętane z zazdrości i miłości , dziewczyny skrzywdzonej i niechcianej
to moja wina , że nie zdążyłam,
że ran na jej sercu nie uleczyłam;
moja wędrówka na szczyt jednak musi trwać
bo chcę być wciąż wyżej,a nie z góry spaść.